Dawno, dawno temu rodzice nauczyli mnie szacunku do starszych i szacunku do nauczycieli. Wiem, że poziom na jakim mi to wpoili jest znacznie wyższy, niż u innych osób w moim pokoleniu, ale można się tego spodziewać po rodzicach nauczycielach.
Rozmawiając z nauczycielem stoję w "grzecznej" pozie, staram się nie przerywać, poświęcam swoją uwagę. Przyjmuję rolę grzecznego żaka. Nawet teraz, gdy sama jestem nauczycielką, rozmawiając ze swoimi kolegami po fachu także staję się grzecznym żakiem.
Tak między nami, wkurza mnie to odkąd przeczytałam, że jest to zachowanie charakteryzujące niższe klasy społeczne. Dzieci z biednych rodzin, dzieci niekochane, zaniedbane w ten sposób starają się zasłużyć na więcej uwagi. Wrrr!
Pracuję nad tym ;)
A teraz zwykła sytuacja na uczelni…
Potrzebuję porozmawiać ze studentem. Spotykam go na korytarzu. Sprawa dotyczy tego właśnie studenta, jest w jego interesie moja przychylność. Student siedzi na ławeczce. Siedzi z kolegą, gra na komputerze, coś sprawdza w telefonie, ma założoną nogę na nogę w amerykańskim stylu,… Podchodzę do niego. Stoję obok. Rozmawiamy. Student rozmawia ze mną, nie odrywając się od tego co robił, nie zmieniając pozycji,…
Brak mi słów na komentarz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz