środa, 2 stycznia 2008

Noworoczne postanowienie

Profesor Richard Wiseman z University of Hertfordshire zajął się problemem wielkiej wagi - jak dotrzymać noworocznych postanowień.
Nie ma co się śmiać! Sprawa jest poważna, przecież niedotrzymane postanowienie sprawia, że ufamy sobie samym troszkę mniej, czyli też lubimy się troszkę mniej.
- Opracowanie na podstawie artykułu w Kopalni Wiedzy.

PANOWIE powinni skupić swoje myśli na konkretnych profitach ze swoich postanowień - schudnę i poderwę sąsiadkę z parteru! Muszą sobie powiedzieć, jak realizacja postanowienia poprawi ich życie (czyli po co będą się męczyć).

PANIE zaś powinny wtajemniczyć więcej osób - wsparcie rodziny, przyjaciół, znajomych. Coś mi się zdaje, że tu także o (chorą?) ambicję chodzi - nie dam im satysfakcji z mojej porażki.

No i lepiej postanawiać jedną, konkretną rzecz. Zbierać siły do walki z jednym potworem.

Oj Panie Profesorze - wystarczyło przejrzeć magazyny dla kobiet - dział psyche i odchudzanie.
;)

Tymczasem na liście moich postanowień (tak, jest ich więcej - mój wróg ma w swojej armii i trolle, i harpie, i złośliwe gobliny, i olbrzymy, i zbuntowane elfy, i kilka pradawnych cieni) znajduje się ten blog.

Mam co prawda kilka nieopublikowanych tu wpisów, takich zamrożonych na wczesnym etapie, pieczołowicie kolekcjonowanych przez ostatnie miesiące 2007, jednak w myśl przysłowia czego oczy nie widzą - tego sercu nie żal pominę je smutnym milczeniem.

A co do 2008 - niech się kręci nasze życie, niech mózgi nie mają nigdy dosyć nowej wiedzy, niech pamięć z pstryknięciem palców odnajduje właściwe akta, a świat niech się rozwija i zadziwia nas swoim pięknem!