niedziela, 8 kwietnia 2012

Google Plus czy Facebook?

Obejrzałam kilka filmików na YT porównujących Google Plus i Facebooka, po czym postanowiłam zaprzyjaźnić się z G+.





Niedawno porządkowałam swoje profile w różnych serwisach, przy okazji łącząc, klejąc i spinając co tylko się dało. Okazuje się, że
- używane przeze mnie serwisy preferują związek z FB (większość z nich),
- moi "znajomi" (a rozumiem przez to zarówno tych, których znam, jak i tych, których jedynie czytuję/oglądam) także przyjaźnią się głównie z FB,
- znam także już dobrze funkcjonalność FB.
To wszystko mocno zniechęca mnie do próby przesiadki na Google Plus. Z drugiej strony - używam wielu serwisów Google, więc mam nadzieję na spójne zarządzanie nimi. Postanowiłam zatem spróbować.
Zaczęłam od wstępnego przypisania znajomych do kręgów. Kręgi, to grupy kontaktów. Bazując na nich można później udostępniać różne swoje rzeczy... Na początku zaśmieciłam pocztę znajomych informacją o przypisywaniu do kręgów. Bardzo nie chciałam tego robić, wolę porządkować swoje dane potajemnie, bez obwieszczania tego każdemu z osobna, czy wszystkim na raz. Wysłanie informacji, że ktoś dodaje nas do kręgu pełni rolę promocji serwisu, więc podejrzewam, że nie można wyłączyć tych powiadomień (nie szukałam).
Kiedy już uporządkowałam kontakty przeszłam do Strony Głównej Plusa. Ponieważ moi znajomi nie są zbyt aktywni, zdecydowałam się dodać polecane grupy postaci publikujących różne informacje. Niestety, polecane przez Google grupy nie odpowiadają moim zainteresowaniom, więc tym aktem zaśmieciłam swoją stronę główną. Wybrałam jeden z postów - z bardzo uroczym, machającym trąbą słoniem do udostępnienia na mojej stronie G+. W efekcie ponownie zaśmieciłam skrzynkę e-mail około 100 osób z moich kręgów, które same nie korzystają z serwisu (po raz kolejny promocja). Tym razem było możliwe wyłączenie powiadamiania e-mailem, jednak zagapiłam się i nie kliknęłam.
Niektóre osoby dodałam do moich kręgów z ich różnymi adresami e-mail, więc Ci szczęściarze otrzymali wielokrotne powiadomienie. Google Plus najwyraźniej widzi nas inaczej niż Google Kontakty - jako indywidualne adresy e-mail, nie jako osoby.
Później straciłam cierpliwość dostosowując sposób wyświetlania mojego profilu - de facto nadal nie jestem pewna kto i co w nim widzi. :(
Zagrałam także w grę. Do uruchomienia gry musiałam wyrazić zgodę na publikację na mojej stronie G+ informacji o tym, że grałam i z jakim skutkiem. Zgodziłam się. Zagrałam. Nie wiem czy informacja gdzieś została opublikowana, wygląda na to, że nie stało się to automatycznie. Jedną grę przerwałam po przejściu pierwszego poziomu, w drugiej wytrwałam trochę dłużej - i... zobaczyłam możliwość pochwalenia się wynikiem. Wnioskuję z tego, iż może G+ nie będzie śmiecił aplikacjami tak jak to robi FB. Byłby to plus dla Google Plus.
Oglądając swoją stronę zobaczyłam na niej wrzucane ostatnio zdjęcia do albumów Picasa. Nie jestem tylko znów pewna czy ktoś poza mną to widzi, gdyż albumy są ukryte. Picasa jest ładnie zintegrowana z G+.
Szkoda za to, że nie pojawiają się informacje o opublikowanych przeze mnie postach na blogach (Blogger także należy do Google). Z drugiej strony, nie każdy z blogów chciałabym "promować" na G+. Może gdzieś w bloggerze można ustawić powiadamianie?
Podoba mi się dodawanie jedynek do adresów stron (odpowiednik FB "Lubię to!"). Dzięki temu mam bazę ostatnio polubianych rzeczy, znacznie łatwiejszą do przeglądania, niż na FB. Właściwie FB zupełnie nie nadaje się do przeglądania polubianych wpisów/linków.
FB za to pozwala tworzyć strony/funpage i zarządzać nimi przez przelogowywania się i przechodzenia między innymi stronami/kartami. Tutaj nie znalazłam takiej możliwości. Chyba wymagałoby to stworzenia osobnego profilu.. (dodanie kręgu nie załatwi sprawy, jeśli chciałabym mieć różne publiczne strony).
---
Na tym w zasadzie wyczerpała się moja zabawa. Ostatecznie rozczarował mnie G+. Serwis istnieje już dosyć długo na rynku, więc sądziłam, że jest lepiej rozwinięty. Tymczasem nie wniósł wiele nowego, nie zachwycił mnie. Istnieje spora szansa, że będzie on rozwijany i za jakiś czas zmienię zdanie. Dlatego, chociaż trudno mi będzie zaprzyjaźnić się z G+, to będę próbowała...




p.s.
Wszystkich, którzy trafili do moich kręgów bardzo przepraszam za ewentualny spam.

2 komentarze:

Lechosław Hojnacki pisze...

Owszem, w G+ można tworzyć strony. A największą bodaj jego zaletą jest łatwość dzielenia się informacją z precyzyjnie dobranymi zbiorami odbiorców. Inaczej niż w FB - nikogo nie trzeba spamować (dokładniej - żadnej informacji nie musi się przekazywać niepożądanym adresatom). Chyba, że używa się strumienia publicznego. Największą na razie wadą jest mniej liczna populacja.

Alicja pisze...

No tak.. to było moje pierwsze spotkanie z G+ i pierwsze wrażenia. Póki co, nie radzę sobie z zarządzaniem kręgami i nie zauważyłam odpowiednika stron - i pewno wielu innych funkcji.
Z czasem zapewne odkryję sekrety Plusa.
Mniejsza ilość użytkowników to rzeczywiście wada. Przenoszenie swoich przyzwyczajeń do innego medium to także problem.
Jestem ciekawa, czy ostatecznie Google uda się wygrać z FB i jakimi funkcjami zmotywuje ludzi do migracji?