W artykule It's time to drop E-learning Donald H Taylor sugeruje porzucenie literki e w e-learningu. Środki elektroniczne wdarły się do tradycyjnych technik nauczania, więc ciężko odróżnić gdzie zaczyna się e-learning. Na pewno?!? W moim środowisku bez dwóch zdań komputery są wszechobecne, ale w Polsce są nauczyciele, którzy nie potrafią nawet uruchomić komputera, a co dopiero wykorzystać go w nauczaniu! Jeśli tak jest, to czy można mówić o porzuceniu tej jakże uroczej e-literki ;)
Mówienie o elearningu, z różnymi jego odmianami, jest zwyczajnie trendem marketingowym w edukacji. Kiedy nasze życie scala się z cyberprzestrzenią, oczywiste jest, że nawet ta najbardziej konserwatywna instytucja (szkoła) musi przyjąć e-świat i w nim znaleźć dla siebie miejsce.
I jak mam prowadzić dalsze rozważania, kiedy bateria mojego laptopa zasypia... ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz