Web 2.0 to temat dawno przebrzmiały. Zdefiniowany, opowiedziany, wdrożony. Tymczasem czy w praktyce rzeczywiście Web 2.0 zadomowiło się w szkole? Dla jednych tak, dla innych nie. Dla tych którzy chcieliby używać, ale mają obawy opowiem o swoich doświadczeniach.
O co chodzi?
Web 2.0 to najprościej mówiąc - interaktywna część Internetu. Chodzi o serwisy, pozwalające na stworzenie czegoś, dzielenie się swoją pracą, komunikację, współżycie z innymi użytkownikami sieci.
Na moich zajęciach…
Wykorzystuję web-dwa-zerowe elementy na różnych lekcjach. Zazwyczaj mają one charakter projektowy lub eksploracyjny. Przykładowo..
Przykład 1
Zadaniem studentów jest stworzenie prezentacji w serwisie Prezi.com, a następnie umieszczenie jej na dedykowanym blogu (Blogger.com). Zadanie wymaga wyszukania informacji związanych z tematem (tu naturalnie króluje Wikipedia - Web 2.0), wzbogacenia prezentacji grafiką (tutaj ocierają się o Compfight.com, który także jest pro-Web 2.0) lub multimediami (np. YouTube).
Przykład 2
Studenci przygotowują podcast i publikują go w serwisie Mypodcast.com. Takie zajęcia zazwyczaj zaczynają się od dyskusji, czym jest podcast (i z bólem wyznaję, że większość słowo zna, ale nie umie przypisać go do czegoś konkretnego). Kiedy już ustalimy o co chodzi (a tutaj zazwyczaj pojawia się strona Polskiego Radia) zabierają się do stworzenia własnego podcastu. I znów - Google i wyszukanie tekstów do opracowania nagrania, Findsounds.com - do wyszukania dźwięków tła. Nagrywają tekst (nieśmiałym pomaga Jacek lub Ewa z Expressivo), dodają podkład (Audacity) i gotowe. Upload do serwisu lub na Moodle.
Przykład 3
Studenci nagrywają film i wrzucają go na YouTube. Na początku biegają z kamerą po uczelni, wymyślają sceny, improwizowane kostiumy,… Później zgrywają film z kamery do komputera i montują go w spójną całość. Dodają podkład dźwiękowy. Wysyłają do YouTube, Vimeo, TeacherTube, ImageShacks,… A przed następnym spotkaniem robimy mini Galę Oscarową :)
Przykład 4
Do współpracy nad projektem dobrze sprawdza się zestaw od Google. Odkryłam to będąc opiekunem roku (taki niby wychowawca). Jednym z moich obowiązków było ustalenie harmonogramu zjazdów - praca żmudna i nieprzyjemna kiedy trzeba wszystko zrobić samemu. Przygotowałam arkusz w Google Docs. Nadałam uprawnienia edycji staroście i dwóm innym odpowiedzialnym osobom i było mi znacznie łatwiej. Studenci sami nanosili korekty zjazdów, dopisywali kiedy mają kolokwia, terminy oddania projektu, egzaminy. A ja miałam znacznie mniej zmartwień.
Później w podobnym dokumencie rezerwowali dla siebie tematy prac licencjackich (każdy patrząc na listę widział czy temat jest wolny, czy zajęty i ewentualnie przez kogo).
Ostatnio też w podobny sposób planowałam spotkanie Koła Naukowego.
Przy takiej współpracy dobrze też sprawdza się Google Calendar - wielu uczestników jednego kalendarza, a każdy dostaje aktualizację terminów.
I tak dalej..
Jak widać, nie jest to bardzo skomplikowane. Wymienione przykłady to głównie zadania w grupach, ale dzięki temu studenci dobrze się bawią i wzrasta ich motywacja do pracy.
Czy zastosowanie Web 2.0 wpływa na chęć uczenia się?
Tak, zdecydowanie. Studenci chętnie eksplorują sieć, łączą technologie, tworzą własne treści, dzielą się nimi. Chętniej też wykorzystują materiały budowane przy użyciu nowoczesnych technologii. Bardziej angażują się w tematykę zajęć i wykazują dodatkową aktywność także "po lekcjach". Wzrasta ich motywacja, wiara w siebie i frekwencja na zajęciach :)
Zapytałam niedawno studentów matematyki, czy komputer pomaga im w nauce, czy przeszkadza. Odpowiedziało 13 osób. 12 z nich było zdania, że komputery i Internet usprawniają ich naukę (1 osoba uznała, że TIK wydłuża czas, jaki musi poświęcić na naukę). Naturalnie dyskutowaliśmy o tym. Początkowo nie mogli się zdecydować - z jednej strony komputery pomagają (łatwiej znaleźć materiały, wymieniać się notatkami, rozwiązać zadania), z drugiej strony przeszkadzają (łatwo rozpraszają, linka za linką odciągają od tematu). Ostatecznie jednak bez komputera nie mogliby studiować. Ponadto studenci stwierdzili, że informacje publikowane przez ich kolegów działają motywująco (opisy w komunikatorach, w mediach społecznościowych). Widząc, że ktoś się uczy, sami też się zabierają do nauki. Widząc, że ktoś poszukuje odpowiedzi do zadania, rozwiązują zadanie i dyskutują o nim.
Jeszcze innym motywującym elementem Web 2.0 jest dostępność materiałów szkoleniowych - zarówno amatorskich jak i profesjonalnych. Nie wiem jak coś zrobić - szukam. Może ktoś to opisał na forum tematycznym, może ktoś nakręcił film jak wykonać zadanie, … Zauważyłam, że studenci co raz częściej przychodzą na zajęcia z gotowymi pytaniami, lub też na bieżąco wyszukują rozwiązań postawionych przed nimi problemów.
Chociaż przy tym wyszukiwaniu niejednokrotnie dostrzegam wahanie - nie są pewni, czy podczas lekcji wolno im wyszukać odpowiedź! Czyżby nauczyciele w szkołach zabraniali im tego?
Wskazanie osobom początkującym serwisu (a może raczej usługi, innej metody wykonania czegoś), którego jeszcze nie znają także podnosi motywację i zaangażowanie. Studenci zachęceni łatwością wykorzystania nowych technologii przełamują swoisty strach przed komputerem i wykraczają poza znane dotychczas schematy.
Czy wdrożenie Web 2.0 wiąże się z dodatkowym nakładem pracy?
Trudno jest mi to ocenić, ponieważ granica pomiędzy wykorzystywaniem Web 2.0, a nauczaniem tradycyjnym bardzo się dla mnie zatarła. Przygotowując zajęcia zawsze wykorzystuję TIK – czy to na etapie przygotowywania się, czy prezentacji danych.
Myślę, że w początkowym okresie użytkowania, podczas poznawania nowego narzędzia jest to nieco kłopotliwe ze względu na dodatkowy stres – czy dana funkcja działa tak jak tego oczekuję, jak wprowadzić modyfikacje, jak kontrolować aktywności, czy uda mi się zaangażować studentów, itp.
Jeśli zaś chodzi o trudności techniczne najbardziej kłopotliwe bywa nieprzygotowanie pracowni komputerowych – brak wtyczki dla Flasha czy JavaScriptu. Kiedy korzystałam z serwisu Copmfight.com problemem okazała się także stara wersja przeglądarki, z którą serwis nie działał.
Dlatego właśnie trzeba sprawdzić czy pracownie, w których mamy posłużyć się daną technologią są do tego przystosowane.
Wykorzystując serwisy społecznościowe trzeba się także liczyć z „podglądaniem” prywatnego życia przez uczniów, co często stanowi niedogodność dla nauczyciela.
Trzy wskazówki dla początkujących
Nie bój się. Próbuj. Baw się.
No dobrze.. nie mam lepszego pomysłu na wskazówki. Wykorzystywanie Web 2.0 wymaga tylko odrobiny odwagi i poznania różnych funkcji. I koniecznie wymaga dobrego humoru Nie można zmusić studentów/uczniów do zaangażowania, ale można wciągnąć ich w fajną zabawę edukującą.